czwartek, 10 stycznia 2013

Szczęście

Nie da się zmierzyć szczęścia żadną miarą. I nie da się szczęścia na zdjęciu złapać.
Ja przynajmniej nie umiem!
Noo chyba, że takie małe, malutkie szczęście...


.... luksus, rozpusta wcześniejszego wyjścia z pracy!
Prawie, że cichaczem... prawie na paluszkach!
A wszystko przez te jasełka, przez te skrzydła anielskie!;))

Dzień trzeci wyzwania: SZCZĘŚCIE
Ściskam! g.

PS. Żeby zbyt pięknie nie było to dostałam mandat za przejechanie rowerem na uliczce, gdzie rowerem nie można...aaach no! I jeszcze ta rozmowa z naszych doktorem, który na większość dolegliwości radzi medytacje, nalepiej dwa razy dziennie... Ja oszaleje w tym kraju!








11 komentarzy:

  1. szczęście :) coś cudownego, życzę Ci aby było z Tobą każdego dnia, a mandatem się nie przejmuj. Wiadomo szkoda, ale to tylko pieniądze, rzecz nabyta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać doktor jest świętobliwy inaczej :)
    W PL upiekłoby Ci się bez mandatu, bo i takowych zakazów nie ma.
    Pokażesz jasełka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak nie ma? Przecież rower możesz jeździć po ścieżce rowerowej lub ulicy. Jest zakaz jeżdżenia po chodnikach (wyjątki - jazda z małym dzieckiem - z tym, że dziecko na swoim rowerku). Chyb że zmieniły się przepisy...

      Usuń
  3. haha co za doktor:)))
    a mandat dość oryginalny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, jedno z największych szczęść - wyjść wcześniej z pracy ;)

    W Polsce zaś zamiast medytacji proponują Ci na wszystko antybiotyk ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ha! to ja muszę spróbować dzisiaj tej medytacji, bo mi łeb pęka :)
    a interpretacja jak najbardziej udana! dać nogę z pracy to super sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. hehe czasem medytacja lepsza niż nietrafiony lek ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dałaś czadu z tym mandatem :) Uśmiałam się :)
    Gdy wychodzę wcześniej z pracy (też czasem się zdarza) czuję się jakby wakacje się zaczynały. Uwielbiam to :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię takie małe szczęścia :)
    Mandat na rowerze, hihi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. za to nasza lekarka w ośrodku na wszystkie dolegliwości zawsze odpowiadała "To nic, moje dzieci też to przechodziły". Moja mama mówi, że z czym do niej z Nami (mną i moim bratem) nie poszła - wiecznie to samo :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za każde słowo!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...