To jakiś szczególny czas w moim życiu... Trudne dni...
Asia powiedziała bym zerknęła na bloga Chustki, bo nigdy nie slyszałam... no i zerknęłam. Jestem pod wrażeniem siły i determinacji. I milości, o nie! Miłości, przez duże M...
I tego jak wiele życia jest w tej kruchej dziewczynie. Nie umiem napisać tam komentarza...
Jeśli chcecie, zaglądnijcie do niej. Tylko po cichu... Ja zostaję na dłużej i uczę się żyć...
Wczoraj bylo pożegnanie mojej Trzeciej Babci, NajPrawdziwszej Przyjaciólki. Daleko stąd.
Nie mogłam sobie znaleść miejsca wieczorem... upiekłam ciasto ze sliwkami.
Ot Życie. Dotykam życia, tak?
Zaglądam kiedyś, ale jestem bardzo słabym człowiekiem, za dużo cierpienia między wierszami wyprowadza mnie z równowagi psychicznej. Przestałam
OdpowiedzUsuńNo to tak jak ja z ta slaboscia, krucho co tu duzo mowic. Rozumiem ;)
UsuńNo i zajrzałam... No i ja nie mogę , nie umiem, nie wiem... Takie historie wcale nie uczą mnie bycia silniejszą. Takie historie mnie psychicznie załamują... Że tak jest.... A jeszcze weszłam na historię Bartka i już w ogóle siedzę i ryczę i nie wiem, czy dziękować losowi, że mam zdrowe dzieci czy być wściekła na świat, że takie maluchy muszą cierpieć... Aj, smutno mi...
OdpowiedzUsuńOch, przepraszam.. NIe chciałam smucić... Poprostu myślę, że koło Chustki nie da się przejść obojętnie. Ma nietypowe podejście do choroby i do życia wogóle, do macierzyństwa.. Ach moje problemy przy jej są nieważne poprostu. Trzeba się cieszyć życiem i tyle! Ściskam ciepło!
Usuń