Nasz tegoroczny kalendarz adwentowy został wyszperany na 'szrotowni' w jednej z dolnośląskich wsi. To zupełnie nowy, niemiecki kalendarz Playmobil, do złożenia i zawieszenia na ścianie. Ok, wyszperaliśmy dwa takie kalendarze (z różnymi elementami), drugi dla kuzyneczki. W skład pudła wchodzą 24 różnej wielkości pudełeczka, które kryją małe playmobilowe niespodzianki. Do tego jest jeszcze kartonowy domek z zimowym krajobrazem, miejsce do zabawy. Wszystkie elementy w świątecznym klimacie. Jeśli nie zdradzicie Jagodzie, to szeptem powiem Wam, że w pudełeczkach są m.in. sanie Mikołaja, renifer, ludziki w golfach i Mikołaj :) Są też narty, łyżwy, termos, ławeczka i dużo mini zabawek zapakowanych w mini pudełeczka. Jestem naprawdę miło zaskoczona jakie to jest fajne, jak dużo elementów. No i Playmobil to jest jakość sama w sobie.
Jagodzie strasznie się podoba, mam przeczucie, że to może być najfajniejszy z naszych dotychczasowych kalendarzy adwentowych (TU i TU).
I Tosi też się podoba ;)
Ściskam grudniowo!
g.
Fantastyczny, w Polsce chyba takiego się nie kupi...
OdpowiedzUsuńA nawet są w niektórych sklepikach. O tu np. http://www.krainazabawy.pl/playmobil-kalendarz-adwentowy-mikolaj-przy-pakowaniu-prezentow-5494-p-19928.html. Może być też w Smyku, bo sporo Playmobil tam widziałam
UsuńTo podsunęłaś mi fajny pomysł na prezent na przyszły rok, spotkałam tez kalendarz adwentowy z kolekcji figurek schleich :)
UsuńOj -tak -piękny! I taki w naszym tegorocznym klimacie-pudełkowym :)
OdpowiedzUsuńOj - popolowałabym w jakiejś graciarni...
całusy!
Oj Iza Wasz to jest mistrzostwo. Piękny i Emilowy. Może za rok Jaga już zacznie kalendarze robić :))
UsuńNa szrocie warto bywać! :-D Perełka no!
OdpowiedzUsuńNo i za śmieszne pieniąchy. Oj warto, warto.. ;)
UsuńMnie też się podoba :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać. W sumie to moja siostra, czy mama. Już nie pamiętam kto to pierwszy wyłapał ;)
OdpowiedzUsuńJejku, toz to on wyglada na jakas rarytasowa, stara edycje, bo wspolczesne nie maja takich fajnych wypustek. A i figurki wygladaja na nizszy etap ewolucji plejmobili. Z ktorego roku kalendarz ten? Moze jestes posiadaczka bezcennego egzemplarza!
OdpowiedzUsuńTo mnie zaintrygowałaś ;) Zerkłam na ulotkę (bo pudło dziś wyrzuciłam!), drukowana w 2002 roku, w Hiszpanii... No ładnie ;) Toż ja nie świadoma, bo nigdy wcześniej w te kalendarze Playmobil nie zaglądałam do środka, macałam tylko. Ale jak wypełniałam pudełeczka to ludziki nie wydały mi się dziwne... Kaczko, Ty to masz oko. Na starocie Dziewczyno!!
UsuńObawiam sie, ze jedynie na plejmobile :-) Hauptcioteczka zachowala przeciez czterdziesci lat plejmobilow w piwnicach, od pierwszej edycji ludzikow, wiec mam spory material porownawczy :-)
UsuńCzasem człowiekowi się prawdziwy skarb uda znaleźć, też lubię poszukiwać skarbów ;)
OdpowiedzUsuńWhat a lovely post. This pops up childhood memories!
OdpowiedzUsuńHave a happy time
Elisabeth
Wow, ale zdobycz! Jagoda pewnie nie może się doczekać każdego następnego dnia, aż do Wigilii :))
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do nas :)
Z tego otwierania i niespodzianek najwieksza radość:) u nas w tym roku woreczkowy kalendarz, a i kilka nowych ludzików plejmobilowych się znajdzie bo namiętność trwa. Widziałam te kalendarze w sklepie, ale cena słuszna, może w przyszłym roku się pokusimy. Kalendarz cudownie ułatwia nam poranne wstawanie, choć wykonanie zadań idzie już nieco oporniej
OdpowiedzUsuńWitam, jestem tu pierwszy raz,kalendarz śliczny niepowtarzalny,ale moją uwagę zwróciła śliczna konsolka art deco ,mam identyczną .Zapraszam do mnie,tu można zobaczyć jak ją przerobiłam. http://thirdfloorno7.blogspot.com, pozdrawiam ,bede do Was zaglądac.
OdpowiedzUsuń