Ogromnie lubię Adwent, czas oczekiwania i świateł roratnich lampionów. Na ulice Holandii już dawno wybiegły Czarne Piotry w rajtuzach, święty M. szturmem wpłynął parowcem do miasteczka w połowie listopada. Ci w rajtuzach, pomimo wątpliwej urody, już urzekli Jagodowe serce wysypując ciasteczka z worków na śmieci wprost w Jej ręce. Koło Jezuska z Playmobil też nie przechodzimy obojętnie. Jednak już drugi dzień z rzędu najbardziej zachwyca mnie rodzeństwo z sąsiedztwa. Największe urwisy w okolicy w wersji Sint Nicolaas i Zwarte Piet odgrywają scenki pod naszym oknem :)
W tym roku mamy dwa kalendarze adwentowe. Jeden czekoladowy z okienkami, bliższy sercu, bo to prezent od prababci, wieziony cztery godziny pociągiem :) Drugi bardziej kompaktowy, łatwy do przenoszenia, łatwiejszy niż TEN z zeszłego roku. Jedno jest pewne, mogłabym robić kalendarze adwentowe przez cały rok, taka to frajda! Bardzo polecam i zapraszam do podglądania :)
Pozdrawiam grudniowo!
g.
Ale fajne przedstawienia macie pod oknem :) Fajny Wasz kalendarz, za rok chyba też pójdę w pudełeczka :)
OdpowiedzUsuńBardzo szybko się robiło, szybciej niż ten rok temu, bez zabawy w 'świstaka' :) A Twój też mi się bardzo podoba :)
UsuńPiękny jest Twój kalendarz. Ja też uwielbiam je robić... w tym roku wykonałam trzy :)
OdpowiedzUsuń:))) Trzy to już pokaźna produkcja :)
UsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńPiękny kalendarz:-)) i te gałeczki mistrzostwo!!
OdpowiedzUsuńno właśnie- te gałeczki są wspaniałe! Gosiula rządzisz! aż mi wstyd za mój odgrzany kotlet:D
UsuńGałeczki najbardziej podobały mi się przed dodaniem numerków. Super kontrastował niebieski z czarnymi kropkami.. no ale numerki musiały być :)
UsuńMarla, ale Twój 'odgrzany kotlet' jest boski, no i tkanina, to wiesz niebo a ziemia :)
śliczny <3
OdpowiedzUsuńDziękuje
UsuńCudo! Podobają mi się niestandardowe kolory I skarby wewnątrz też ;) Pozdrawiamy i życzymy miłego odliczania, ach!
OdpowiedzUsuńDzięki Ach, odliczamy, Jagoda z wypiekami na twarzy :)
UsuńPiękny ten Wasz kalendarz! I jakie macie fajne widoki za oknem :) a te małe gałeczki to mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńWidoki wyjątkowe, choć rodzeństwo ogólnie lubi się przebierać (jest ich trzech braci), mają wielkie auto jeżdżące, z pedałami i często biegają w kombinezonach ala-mechanik samochodowy :)
Usuńboskie po prostu! niesamowicie ślicznie Ci wyszło. papier w gwiazdki chyba znam... :) a ritter sport rządzi też u nas - jak już dawać czekoladę, to dobrą :)
OdpowiedzUsuńDzięki MArysiu, miło mi! :) Papier bodajże z ILS zeszłoroczny, a czeko czeko to wiadomo :)
Usuńmacie miejsca w pierwszym rzędzie:))
OdpowiedzUsuńa kalendarz śliczny
hihi, no wręcz oni wypatrują Jaguli w oknie, najmłodszy to taki Jej cichy wielbiciel :)
UsuńUwielbiam te Wasze holenderskie klimaty! Znajome mi są nawet trochę i tęskni mi się za nimi bardzo!
OdpowiedzUsuńUśmiechy ślemy :)
Serio, znajome? Czarne Piotry? Mnie wciąż bawią, ale może kiedyś też zatęsknię. Mikołaja za to holenderskiego bardzo lubię, że taki biskup, a nie rubaszny grubasek z reklamy napoju :) Pozdrawiam
UsuńPiotrusiów nie widziałam, ale przeważnie lądowaliśmy na Boże Narodzenie, Sylwestra lub wakacje w Holandii i zawsze było inaczej, ciekawiej, zabawniej ... I ta wszechobecna, nieskrępowana, naturalna emanacja sztuki; w parku, sklepie, na ulicy,niekoniecznie w galerii [ ale wizyta w rijksmuseum obowiązkowa ]. To najbardziej kocham w Holandii [ pomijając zabytki, pchle targi, kanały, ludzi, wiatraki, śmierdzące wsie ;) itd. Bardzo lubię odwiedzać ten kraj.
UsuńKalendarz uroczy
OdpowiedzUsuńPiekny kalendarz macie!
OdpowiedzUsuńA takimi przedstawieniami to bym nie pogardzila ;)
baaardzo mi się podoba! i taki... uniwersalny! idealny do przechowywania później gumeczek, spineczek, duperelek ;)
OdpowiedzUsuńale wspaniały pomysł z tym kalendarzem!
OdpowiedzUsuńkalendarz szufladkowy, świetny ! :)
OdpowiedzUsuń