Kupiłam miętowy lakier do paznokci... a to był dopiero początek ;)
Potem apaszka, a ostatnio dwa talerzyki i długa przewiewna spódnica, która mnie strasznie pogrubia :)
Oczywiście wszystko z drugiej ręki, a jakże! (tfu, no nie, lakier akurat nie :)
W każdym razie nie lubie przepłacać i wierzę, że nie potrzeba majątku by otaczać się pięknymi rzeczami i tym co nas inspiruje... Trzeba tylko trochę czasu, szczęścia i zawzięcia :)
Spójrzcie na moje ostatnie łowieckie cudeńka.
W uroczym rowerku tymczasowo zadomowiły się trzy rolki taśmy maskującej...
I cieszą oko, po prostu.
A wkrótce o nieco większym metalowym rowerku bedzie ;)
Ściskam! g.
Jaki piekny rowerek :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jest naprawde uroczy! Pozdrawiam :)
UsuńPiękny ten rowerek!Trafiłam przed chwilą na ten blog zostaję.
OdpowiedzUsuńwitam!:)
UsuńUwielbiam miętę! A w połączeniu z czerwonym mnie nastraja pozytywnie i nakręca optymistycznie oraz napędza energetycznie! ;D
OdpowiedzUsuńA Twoje zdjęcia to strzał w dyszkę, jeśli chodzi o istotę mięty: jak łagodnieje z bielą i pastelami...
Mieta z czerwonym to mocne zestawienie, dla pewnych siebie!;) Ma cos w sobie to fakt!
UsuńNo właśnie, a z bielą jest słodka i romantyczna. Z granatem nieco grzecznieje, z fuksją czy fioletem szaleje. Jaki dziwny kolor, ta mięciszonka ;D
Usuńwow wow, nawet nie myslalam o tych roznych zestawieniach. Mieta poprostu szalenczo mi sie podoba, chyba bardziej w wersji stonowanej narazie, z granatem, bezem..mieciszonka, fajna nazwa. Sciskam!
Usuń