wtorek, 21 stycznia 2014

A w Holandii lubię... Rowery!

Rowery, rowery, oczywiście!
Lubię jeździć na rowerze i uważam, że nic nie ułatwia życia matce tak jak rower. Gdy jestem w Polsce mam okropny problem, bo pozbawiona auta chodzić nie umiem, gorzej- Jagoda nie umie :) Dopiero powolutku uczymy się jak to jest iść gdzieś, nie tylko w celach spacerowych. No i jak matki rano dzieci tak na nogach do przedszkoli ciągną? Nie wyobrażam już sobie :)

Holendrzy opanowali do perfekcji wszelakie sposoby wożenie dzieci na rowerach, przyczepkach itd. To nie sport, to styl życia.
Chcecie zobaczyć?
Zapraszam na lekko zaniedbany cykl A w Holandii lubię... Rowery!


Fotelik na przód i tył to najbardziej popularny sposób transportu dzieci. Uniwersalny i stosunkowo tani. Zawsze zazdrościłam Jagodzie tej formy podróżowania, myślę że jako dziecko byłabym zachwycona :) Jagoda jeździła najpierw na przodzie (od 9 miesiąca życia), odkąd przestała się mieścić, z żalem przeniosłam Ją na tył (z żalem, bo fajnie było się poprzytulać w trakcie jazdy :)


Jest wiele rodzajów fotelików, zdecydowanie najpopularniejsze są modele firmy Bobike i Yepp 



Stelaż na spacerówkę - bardzo przydatny wynalazek :)





Ok, a jak wozić niemowlę przed ukończeniem 9 miesiąca?
Według mnie najbezpieczniej użyć solidnej przyczepki, choć jej koszt może przewyższyć cenę samego roweru... Ale przyczepka poza tym jest idealna na zimę, no i mieści dwójkę dzieci :)



Stelaż na fotelik samochodowy
Nierzadko można spotkać również amatorów takiego, wg mnie dość ekstremalnego, sportu...
Ekstremalnego głównie przez podskoki i wrażenie okropnej niestabilności zaczepienia, choć zapewne dzieciątka nie narzekają :)




Zdarza się i tak, a nawet gorzej z dzieckiem na przodzie. To już naprawdę wyjątki...


Gdybym miała wybierać i gdybym planowała na stałe zamieszkać w Holandii, z pewnością zdecydowałabym się na zakup 'bakfiets'. Choć nigdy takiego cuda nie prowadziłam, może ciężkie? Rewelacja, nie tylko dla niemowląt, ale dla kilku dzieci z niewielką różnicą wieku to niemalże must have.



Jest oczywiście wiele modeli rowerów bakfiets, od bardzo nowoczesnych po bardzo oldschoolowe.



Niezastąpione w przedszkolach i żłobkach! 



Poza tym starsze dziecko można dosłownie przyczepić do swojego roweru za pomocą dziwacznych systemów i wysięgników i innych cudów... Można rzecz, nic mnie już w tym temacie nie zdziwi :)





Jeśli nigdy nie byliście w Holandii, a chcielibyście poczuć klimat rowerowego miasta, musicie koniecznie obejrzeć film o Groningen! Zdjęcia niestety nie są w stanie oddać tej atmosfery, filmik- jak najbardziej tak.

Groningen: The World`s Cycling City
Miłego oglądania!




Ups, zapomniałam dodać, że zdjęcia nie moje, z internetu lub ze stron producentów, przepraszam za brak linków. Ale na zdj. nr 2 Jagódka- ktoś rozpoznał?? :)

Z pozdrowieniami!
g.


27 komentarzy:

  1. Ostatnie zdjęcie wymiata! Ciekawy post.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też ostatnie zdjęcie wręcz rozbroiło :D Super ekipa, zresztą jak i wszystkie powyższe przykłady, gdyż wszelka aktywność na świeżym powietrzu to moc korzyści dla nas samych naszych dzieci. A jeżdżąc z nimi od maleńkości, rozbudzany pasję do samodzielnej jazdy na rowerkach dziecięcych. Co prawda brakuje mi tutaj trochę kwestii ochronnych, tzn. nie wyobrażam sobie, żebym w swoim mieście wsiadła na rower bez kasków ochronnych, ale to też może kwestia kultury jazdy innych kierowców.

      Usuń
  2. marzenie! choć te przyczepki budzą moje wątpliwości:) rowerowelove!
    nasza Hania dostała fotelik rowerowy na pierwsze urodziny i sporo razem jeździliśmy, choć głównie rekreacyjnie. Do pracy i żłobka mamy 16km ruchliwą drogą. Zastanawiam się nad nadchodzącym sezonem bo nasza czterolatka już jest za ciężka do fotelika, a jeżdżąc na rowerku biegowym nie da rady pojechać na dłuższą wycieczkę. Kultura jeżdżenia w Holandii mnie zachwyca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też z dystansem do tych 'cudów' podchodziłam, ale widzę jak to się super sprawdza na co dzień. Super, że jeździcie.. na tylny fotelik też jest za duża? J w maju kończy 4 latka, no mam nadzieje, że jeszcze trochę damy radę ;)

      Usuń
  3. Świetny post, przyznam nie widziałam takich wynalazków, bardzo spodobały mi się te przedszkolne pojazdy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie byłam w Holandii ale zawsze podobała mi się ta ich kultura rowerowa. Właśnie nasza córcia skończyła roczek i w prezencie poprosiliśmy fotelik rowerowy. Już niebawem (jak się nieco ociepli) rozpoczniemy nasze wycieczki we 3:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja rozpoznałam! od razu! :))

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany! Jak ja uwielbiam rowery i takie wynalazki :)
    My też "rowerowi" jestesmy, Olo uwielbia z nami jezdzic, Jula jeszcze nie próbowała :)
    Mamy tez pozyczona przyczepke rowerowa i na wiosne ruszamy na rowerowe podroze we czworke :)
    We Wrocławiu coraz lepiej ze ścieżkami …no ale daleko nam jeszcze do Holandii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) O jak się już zwieziemy do Wroc, mogę Wam pożyczyć fotelik na przód dla Juli :)
      Bardzo liczę na te ścieżi wrocławskie, 7 lat temu jeździłam na uczelnie, mam cichą nadzieje, że teraz to będzie jeszcze łatwiejsze (choć i tak, po Holandii może być ciężko :)

      Usuń
  7. Rewelacja! Ja posiadam przyczepkę ( pożyczona), swobodnie mogę wozić w niej Frania, a jak Jagna była np. bez roweru, to z tyłu chwytała się poręczy, stawała na rurce i jazda do domu! Tylko schodziła przy wzniesieniach, bom jednak zbyt słaba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super!! :) ooj pod górkę, domyślam się. Koleżanka moja tu jeździ z dwójką dzieci w przyczepce (jest ich nianką, starszy już nie powinien w przyczepce wogole jeździź, ale rodzice - nie Holendrzy- się upierają, ach jak ona narzeka, że ciężko okropnie :)

      Usuń
  8. Szwedzi też mają hopla na punkcie rowerów, ale przyznam że o krzesełku samochodowym na rowerze nie słyszałam nigdy :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie,
    http://xweetlie.blogspot.con

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja uwielbiam rower, ale dzieci nigdy ze mną nie jeździły. Młody od 2 roku życia jeździł na biegowym, potem chwilę na 4 kółkach w celu opanowania pedałowania i szybko nauczył się na 2 kółkach. Nie raz jeździliśmy razem ścieżkami rowerowymi. Młoda bardziej oporna, biegowy - nie, 4 kółka - nie, jakbym ją włożyła do fotelika rowerowego, to by nigdy nie zechciała sama jeździć a ja wolę jak dzieci są samodzielne ;) No i bez kasku nie wsiadamy na rower. Młoda kiedyś spadła z czerokołowego i gdyby nie kask to by nosem zaryła w asfalt :/ Może u nas nie ma takiego szału na rowery jak w Holandii ale coraz więcej ludzi jeździ, nawet zimą. Niestety rowerzyści nie są mile widziani, ani przez kierowców, którzy udają że ich nie widzą, ani przez pieszych, którzy blokują ścieżki rowerowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) a tu kaski no niestety nie popularne, na reklamach sa :) Bardzo rzadko mozna zobaczyc dzieciatka w kaskach (tak jak i w czapkach :) Zwykle blond loczki rozdmuchane przez zimny wiatr (i to u takich roczniaczków i młodszych też).. Nie ma co zmuszac na rower, ale moze tez stad sukces Holendrów ze ten rower jest taki naturalny już dla niemowląt. Trzy-czterolatki zwykle już jezdza na dwóch kólkach, czasami już z rodzicami po ulicach. 5 latki na ulicach to już norma... A z tym nastawieniem do rowerzystów to jest faktyczny problem..

      Usuń
  10. W Holandii ostatni raz byłam lata temu i już nie pamiętałam tych wariacji rowerowych. My na wiosne odkurzymy nasze dwa kóła, a Młodszy, chyba nie ma wyjścia, dostanie swój pierwszy biegowy. Najbardziej mnie rozbawiło ostatnie zdjęcie - czy taki dorosły w ogóle musi jeszcze pedałować?! ;) Najważniejsze, że dzierży kierownicę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) hi, tego z ostatniego zdjęcia nigdy nie widziałam :) Ale pewnie trochę musi by tempo utrzymac :)

      Usuń
  11. Fascynujące. Dzięki, że o tym napisałaś. Większości rozwiązań nigdy nie widziałam i co chwilę wydawałam zaskoczone okrzyki. Rewelacyjna sprawa z tymi rowerami, aż chciałoby się by u nas było to tak rozpowszechnione.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się spodobało :) Oj bardzo by się chciało, ale może kiedyś, z czasem? :)

      Usuń
  12. Sentyment mam do holenderskich rowerów. Ba, kocham to co z nimi związane w Holandii. I w Polsce zarówno ja i mąż cierpimy z powodu braku ścieżek na takim poziomie! Zaraz po serze tego brakuje mi w Polsce :(
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj jestem pewna, że rowerowego luzu będzie mi w PL najbardziej brakować. Już mi brakuje, za każdym razem gdy jestem w Polsce :) A ser- lubię, ale nie, wciąż wolę Polski, smak z dzieciństwa :)

      Usuń

Dzięki za każde słowo!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...