Składałam pranie i tak mnie wzięło. Chęć by rozłożyć deskę, włączyć jazz albo film jakiś sentymentalny...
Wyjęłam żelazko. Wtyczka do gniazdka, para buch, matka w ruch.
Wróciłam do prasowania...
Sama się z tego śmieje. Bo ja jawna przeciwniczka, ja bijąca w głos, że to głupota i gra nie warta świeczki. I co za różnica równe, w kancik czy pomięte.
A tu proszę, wzięła i wróciła do prasowania.
Dobrze rokująca kariera poszła w kąt, a ja prasuję. Wróciłam choć nie wiem czy ja w tym kiedykolwiek byłam.
Dobrze mi jak nigdy przedtem...
Łapię chwile i cieszę się, że brzoza pączki wypuściła. Sikorki uwiły gniazdo tuż przed naszymi oknami, zaglądam nieśmiało, podglądam ptasią mamę...
Mam wrażenie, że to pierwsza wiosna w moim życiu.
Niebywałe jak perspektywa niepracy zmienia wszystko.
---
- Jeśli chcesz je oddać, to może mi je zostawisz? Niedługo już będą dobre!
g.
Ja, nawet jak narzekam, bardzo prasowanie lubię! Jego monotonię i to jaki ład mi wprowadza. Odpoczywam prasując. Najlepiej mi się prasuje przy filmie z lektorem, jak jest z napisami to przypalam paluszki ;)
OdpowiedzUsuńJa nie znosiłam. I miałam tylko jeden zryw na prasowanie, jak się J urodziła. Łączę to ze spowolnieniem aktywności życiowej, wtedy byłam na macierzyńskim, teraz nie pracuję. Luka mi się robi i zaczynam prasować :)
UsuńHahaha :) Myślałam, że jestem jedyną kobietą na świcie, która nie prasuje :) Wiesz, ja też mam czasem takie zrywy. I wtedy nawet myślę sobie, że to bardzo przyjemna robota to prasowanie. Ciepło, zapach świeżego prania. I ta satysfakcja jak uzbiera się śliczny, równiutki, gładziutki stosik. Ale... bardzo szybko mi te zrywy mijają :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj nie jedyną, ale jesteśmy w mniejszości :) Bo to w sumie jest przyjemne, taka forma poukładania sobie życia, wygładzenie fałdek i zmarszczek..No no i ta satysfakcja na koniec.. Zobaczymy jak ze mną będzie!
Usuńja nie pracuje odkąd urodziły się nam bliźniaki:) a tu bliźniaki już maja 6 lat i dalej nie wróciłam do tej czynności hmmm :))
OdpowiedzUsuńczyli reguły nie ma! :) Pozdrawiam!
UsuńJak mój sześciolatek chce bajkę, wtedy umawiamy się, że oglądamy ją razem, tylko że ja z żelazkiem w ręku raz na jakiś czas kupka ubrań do prasowania zmniejsza się ...
OdpowiedzUsuńA ja nie lubię prasować i robię to tylko jak muszę:)
OdpowiedzUsuńbaw się dobrze :DDD może kiedyś też przyjdzie u mnie taki czas ;)
OdpowiedzUsuńJako przedstawiciel męskiej części czytelników, chciałbym się pochwalić, że nawet ja (może nie z wielką rozkoszą) ale jednak - również prasuję. Czy to nie męskie? Może, nie wiem... W każdym razie staram się, jak tylko mogę i myślę, że idzie mi coraz lepiej. A pomiędzy prasowaniem kolejnych ubrań, zapraszam do mnie: po męsku, o prasowaniu http://blog.ozonee.pl/zelazko-smiertelna-bron-w-meskiej-dloni/. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń