Podpowiedzcie mi proszę, co trzeba robić w żłobko-przedszkolu, żeby tyłek wyglądał tak jak wygląda??
Pewnie coś podobnego, co robiło się tu*
Ale tu był sierpień, a teraz mamy koniec października...
Ręce mi czasem opadają...
Ok, jeśli chodzi o holenderskie żłobko-przedszkole, rzadko kiedy nie opadają, uff...
Moja mama jest przedszkolanką. Kiedyś odwiedziła Jagody żłobek. Poza ogólnym szokiem wyglądu, zapachu i czystości tego miejsca, rozmawiała z jedną z cioć...
W rozmowie mama delikatnie zauważa, że w Polsce jednak żłobki, przedszkola troszkę inaczej wyglądają (czyt. nie ma takiego syfu ;)
'' no więc my nie przygotowujemy posiłków, bo mamy od tego osobną kuchnie i panie, które podają posiłki...
Jemy w osobnej salce i nie zmieniamy też pieluch** (dopisek red.- w tym samym jednym i jedynym pomieszczeniu), bo większość maluchów już jest bez pieluch, a jak co to mamy panią, która jest za to odpowiedzialna..."
Mina cioci Carli bezcenna w tym momencie i pytanie :
"No dobrze, ale to co Pani tam robi w takim razie??"
Mamę mi w tym momencie zatkało...
no właśnie, co?
* tak, tak to zdjęcie z przedszkola, zaraz przed wyjściem ;)
** a wiecie, że tu pieluchowanie zaczyna się ok. 2,5 lat? To często jest ciekawostką dla polskich mam.
Dla mnie było, zwłaszcza gdy spytałam ciocię Carlę jak to u nich z nocnikiem wygląda, gdy Jagula rok kończyła. Ale oczy dziewczyna zrobiła!.. Dla niej to też była ciekawostka ;)
Ach, tak wiem miałam pisać, ale nie piszę, bo piszę, choć pisać nie miałam... grr
Pozdrawiam!
g.
(siwiejąca Matka Dziecka Szczęśliwego)
hm... patrząc na spodenki Jagody obstawiam jedynie prace ogrodowe lub baardzo obłoconą zjeżdżalnię:) grunt, że dziecko szczęśliwe! zaskoczył mnie opis holenderskich przedszkoli...nieźle...
OdpowiedzUsuńp.s.: napiszesz, napiszesz...
Plama bardzo wżarta, więc mam teorie- dość długie siedzenie na ziemi/mokrych liściach ;) a potem to już wszystko jedno...ach. AA tak, z holenderskimi przedszkolami jest dość specyficznie. Zawsze mówie znajomym w Polsce "cudze chwalice, swego nie znacie ;)"
Usuńps. nie ma wyjscia raczej ;)
Zakładam, że w przedszkolu nie ma węgla? Bo z własnego doświadczenia wiem, że najlepsza zabawa to piaskownica na kupce miału :D
OdpowiedzUsuńCo kraj, to obyczaj, chciałoby się powiedzieć. Zastanawia mnie tylko, skąd u pań przedszkolanek tyle cierpliwości? To chyba przez rowery i dostatek świeżego powietrza ;))
Oo to ja w dziecinstwie biegałam po takich węglowych kamolach, ale była zabawa!! Tak, ten relaks tutejszy wciąż mnie zadziwia ;) Tak, to chyba duzo sportu i bardzo duzo kawy. Plus sporo pieniazkow w potrfelach ;) Ja ich podziwiam, ze oni maja taki dystans do wszystkiego (ach, wciaz powstrzymuje sie od postów o tutejszej służbie zdrowia... niestety tematów miałabym na kilka tygodni przynajmniej ;)
UsuńNapisz o służbie zdrowia, koniecznie. Kiedyś :)
UsuńJak mnie juz tak na całego trafi, to napiszę (od pon mamy akcję z jagody raną po upadku, więc post robi się coraz bardziej prawdopodobny ;)
UsuńBrudne tyłki to była moja specjalność. Z resztą, na tyłku się nie kończyło ;)
OdpowiedzUsuń:) No to szczęścia było sporo! ;)
UsuńEEE tam... Moja ma 7 lat i takie mi przynosi spodnie, że ręce opadają: tyłek i kolana -standard w takim mniej więcej stanie. Był czas - rok temu - że z przyjaciółkami bawiła się w kotki Mruczki. dokładnie filozofii tejże zabawy nie znam, ale efekt był taki, że co rusz kupowałam jej nowe rajtuzy, gdyż pozdzierała je na kolanach.
OdpowiedzUsuńW Pl na placu zabaw miała zaś taki piasek, że kiedy był mokry, barwił wszystkie ubrania na żółto. I tego się nie da sprać czymkolwiek. Zanim poznałam tę brutalną prawdę o piachu, wysłałam ją na biało i patrzyłam z lekkością na sercu na Jej harce i ciesząc się Jej szczęściem... Potem, by szczęśliwą była nadal, wysyłałam Ją w czarnych ubraniach ( i to najlepiej znalezionych na śmietniku :):):)))
hii.. Ach, z tymi portami to nawet nie chodzi o to ze brudne, bardziej o to, ze ja juz wiem ze dziecie mi przesiedziało dość spory kawałek dnia na mokrej, zimnej ziemi. W zeszlym roku taka zabawa (tylko wtedy zmoczone bylo wszystko) skonczyla sie zapaleniem pluc... A jak poszlam zwrocic uwage co niektorym, to wyladowalam na dywaniku u dyrektorki przedszkola, bo tu nie można czepić sie nauczyciela ;)) Ble, no bylo minelo ;)
UsuńA Kotki Mruczki, hmm, to brzmi ciekawie.. Ach, no na jagi portach to nie piaskownica (to to juz rozpoznaje z zamknietymi oczami, choc na żółto nie barwi ;).. wlasnie, wlasnie czas na smietnikowa zmiane garderoby;)
Taaa... a propos śmietnikowych ubrań... zobaczyłam dziś mojej Jagi rajtuzy... Dziury na kolanach, między udami... Poszłam dziecku zatem kupić nowe a przy okazji kupiłam płaszczyk, sweterek, spodenki.dobrze, że tu piaskownic nie ma :D
UsuńJagoda jest urocza nawet z brudnymi gatkami :))
OdpowiedzUsuń:)) no pewnie, hii i nawet z tym "homonto" ;))
Usuńale fajna ta Twoja córeczka:))) a brud dzieciom w niczym nie przeszkadza:)))
OdpowiedzUsuńdzięki Aniu, no pewnie! ;))
UsuńSzczęśliwa na pewno..to widać...byle zdrowa po tym była...tak jak piszesz wyżej pewnie na ziemi siedziała...u nas w Polsce to nie do pomyślenia...ale widocznie w H. inne zasady panują...
OdpowiedzUsuńootóż to!! No niestety, na mokrym siedziała jak nic.. Właśnie, w Polsce zaraz byłaby afera, a tu normalka. Jak usiadła to siedzi. Nikt dzieciom nie mówi co mają robić, nie podsuwa im się zabawek.. jak siedzi i nic nie robi, to tak siedzi.. Och, no już kończe.. Ale mimo to dzieciaki szczęśliwe, ale wychowywane inaczej, i tyle ;)
Usuńha ha, no nieźle, ale brudne dziecko to szczęśliwe dziecko co widać na zdjęciu :) może tak samo jest z przedszkolem im większy nieład tym fajniejsze przedszkole :D
OdpowiedzUsuńhmm, no o tym nie pomyślałam!!... ale może i faktycznie coś w tym jest.. Tylko te moje polskie przyzwyczajenia..ach ;)
UsuńJagodzianka, troski na bok.
OdpowiedzUsuńPani od Pedagogiki mówiła nam zawsze: Albo chcesz mieć dziecko czyste, abo szczęśliwe:) Powtarzam to wszystkim mamom które znam, więc na pohybel brudnym gatkom, ważne że dzieciak zadowolony:)
Buuuuziak
ot co!! :)
UsuńMy Matki Polki na obczyźnie inaczej na wszystko patrzymy. Mimo wszystko polskim okiem i porównujemy jak tu, a jak tam. "Grunt, żeby była zdrowa i szczęśliwa... - powiedziała Matka Polka przekonując samą siebie i wkładając kolejną brudną parę spodni do pralki" ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, to nasze polskie oko! ;)) Taaak, a portki sie piora ;) hii, pozdrawiam!
UsuńCo tam brudne spodnie ;) Ale faktycznie będzie problem, kiedy Maluszek zachoruje.
OdpowiedzUsuńI mówisz, że na dywaniku wylądowałaś :D
Co kraj to obyczaj i druga prawda, którą już napisałaś - cudze chwalicie...
A o służbie zdrowia ostanio nasłuchałam się, ale o angielskiej, dzięki Bogu że chyba nie mamy aż tak kiepsko ;)
Pozdrawiam
Monika
ciekawe :) więcej pisz o takich różnicach, nic nie wiem, jak wygląda podejście do wychowania dziecka w H. :)
OdpowiedzUsuń