czwartek, 25 października 2012

Brudne, czyli szczęśliwe

Podpowiedzcie mi proszę, co trzeba robić w żłobko-przedszkolu, żeby tyłek wyglądał tak jak wygląda??


Pewnie coś podobnego, co robiło się tu* 

                                                   
Ale tu był sierpień, a teraz mamy koniec października...
Ręce mi czasem opadają...
Ok, jeśli chodzi o holenderskie żłobko-przedszkole, rzadko kiedy nie opadają, uff...

Moja mama jest przedszkolanką. Kiedyś odwiedziła Jagody żłobek. Poza ogólnym szokiem wyglądu, zapachu i czystości tego miejsca, rozmawiała z jedną z cioć...

W rozmowie mama delikatnie zauważa, że w Polsce jednak żłobki, przedszkola troszkę inaczej wyglądają (czyt. nie ma takiego syfu ;)

'' no więc my nie przygotowujemy posiłków, bo mamy od tego osobną kuchnie i panie, które podają posiłki... 
Jemy w osobnej salce i  nie zmieniamy też pieluch** (dopisek red.- w tym samym jednym i jedynym pomieszczeniu), bo większość maluchów już jest bez pieluch, a jak co to mamy panią, która jest za to odpowiedzialna..."
Mina cioci Carli bezcenna w tym momencie i pytanie :
"No dobrze, ale to co Pani tam robi w takim razie??"

Mamę mi w tym momencie zatkało... 
no właśnie, co?


* tak, tak to zdjęcie z przedszkola, zaraz przed wyjściem ;)
** a wiecie, że tu pieluchowanie zaczyna się ok. 2,5 lat? To często jest ciekawostką dla polskich mam.
Dla mnie było, zwłaszcza gdy spytałam ciocię Carlę jak to u nich z nocnikiem wygląda, gdy Jagula rok kończyła. Ale oczy dziewczyna zrobiła!.. Dla niej to też była ciekawostka ;)

Ach, tak wiem miałam pisać, ale nie piszę, bo piszę, choć pisać nie miałam... grr
Pozdrawiam!
g.
(siwiejąca Matka Dziecka Szczęśliwego)

25 komentarzy:

  1. hm... patrząc na spodenki Jagody obstawiam jedynie prace ogrodowe lub baardzo obłoconą zjeżdżalnię:) grunt, że dziecko szczęśliwe! zaskoczył mnie opis holenderskich przedszkoli...nieźle...

    p.s.: napiszesz, napiszesz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plama bardzo wżarta, więc mam teorie- dość długie siedzenie na ziemi/mokrych liściach ;) a potem to już wszystko jedno...ach. AA tak, z holenderskimi przedszkolami jest dość specyficznie. Zawsze mówie znajomym w Polsce "cudze chwalice, swego nie znacie ;)"

      ps. nie ma wyjscia raczej ;)

      Usuń
  2. Zakładam, że w przedszkolu nie ma węgla? Bo z własnego doświadczenia wiem, że najlepsza zabawa to piaskownica na kupce miału :D
    Co kraj, to obyczaj, chciałoby się powiedzieć. Zastanawia mnie tylko, skąd u pań przedszkolanek tyle cierpliwości? To chyba przez rowery i dostatek świeżego powietrza ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo to ja w dziecinstwie biegałam po takich węglowych kamolach, ale była zabawa!! Tak, ten relaks tutejszy wciąż mnie zadziwia ;) Tak, to chyba duzo sportu i bardzo duzo kawy. Plus sporo pieniazkow w potrfelach ;) Ja ich podziwiam, ze oni maja taki dystans do wszystkiego (ach, wciaz powstrzymuje sie od postów o tutejszej służbie zdrowia... niestety tematów miałabym na kilka tygodni przynajmniej ;)

      Usuń
    2. Napisz o służbie zdrowia, koniecznie. Kiedyś :)

      Usuń
    3. Jak mnie juz tak na całego trafi, to napiszę (od pon mamy akcję z jagody raną po upadku, więc post robi się coraz bardziej prawdopodobny ;)

      Usuń
  3. Brudne tyłki to była moja specjalność. Z resztą, na tyłku się nie kończyło ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. EEE tam... Moja ma 7 lat i takie mi przynosi spodnie, że ręce opadają: tyłek i kolana -standard w takim mniej więcej stanie. Był czas - rok temu - że z przyjaciółkami bawiła się w kotki Mruczki. dokładnie filozofii tejże zabawy nie znam, ale efekt był taki, że co rusz kupowałam jej nowe rajtuzy, gdyż pozdzierała je na kolanach.
    W Pl na placu zabaw miała zaś taki piasek, że kiedy był mokry, barwił wszystkie ubrania na żółto. I tego się nie da sprać czymkolwiek. Zanim poznałam tę brutalną prawdę o piachu, wysłałam ją na biało i patrzyłam z lekkością na sercu na Jej harce i ciesząc się Jej szczęściem... Potem, by szczęśliwą była nadal, wysyłałam Ją w czarnych ubraniach ( i to najlepiej znalezionych na śmietniku :):):)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hii.. Ach, z tymi portami to nawet nie chodzi o to ze brudne, bardziej o to, ze ja juz wiem ze dziecie mi przesiedziało dość spory kawałek dnia na mokrej, zimnej ziemi. W zeszlym roku taka zabawa (tylko wtedy zmoczone bylo wszystko) skonczyla sie zapaleniem pluc... A jak poszlam zwrocic uwage co niektorym, to wyladowalam na dywaniku u dyrektorki przedszkola, bo tu nie można czepić sie nauczyciela ;)) Ble, no bylo minelo ;)
      A Kotki Mruczki, hmm, to brzmi ciekawie.. Ach, no na jagi portach to nie piaskownica (to to juz rozpoznaje z zamknietymi oczami, choc na żółto nie barwi ;).. wlasnie, wlasnie czas na smietnikowa zmiane garderoby;)

      Usuń
    2. Taaa... a propos śmietnikowych ubrań... zobaczyłam dziś mojej Jagi rajtuzy... Dziury na kolanach, między udami... Poszłam dziecku zatem kupić nowe a przy okazji kupiłam płaszczyk, sweterek, spodenki.dobrze, że tu piaskownic nie ma :D

      Usuń
  5. Jagoda jest urocza nawet z brudnymi gatkami :))

    OdpowiedzUsuń
  6. ale fajna ta Twoja córeczka:))) a brud dzieciom w niczym nie przeszkadza:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczęśliwa na pewno..to widać...byle zdrowa po tym była...tak jak piszesz wyżej pewnie na ziemi siedziała...u nas w Polsce to nie do pomyślenia...ale widocznie w H. inne zasady panują...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ootóż to!! No niestety, na mokrym siedziała jak nic.. Właśnie, w Polsce zaraz byłaby afera, a tu normalka. Jak usiadła to siedzi. Nikt dzieciom nie mówi co mają robić, nie podsuwa im się zabawek.. jak siedzi i nic nie robi, to tak siedzi.. Och, no już kończe.. Ale mimo to dzieciaki szczęśliwe, ale wychowywane inaczej, i tyle ;)

      Usuń
  8. ha ha, no nieźle, ale brudne dziecko to szczęśliwe dziecko co widać na zdjęciu :) może tak samo jest z przedszkolem im większy nieład tym fajniejsze przedszkole :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm, no o tym nie pomyślałam!!... ale może i faktycznie coś w tym jest.. Tylko te moje polskie przyzwyczajenia..ach ;)

      Usuń
  9. Jagodzianka, troski na bok.
    Pani od Pedagogiki mówiła nam zawsze: Albo chcesz mieć dziecko czyste, abo szczęśliwe:) Powtarzam to wszystkim mamom które znam, więc na pohybel brudnym gatkom, ważne że dzieciak zadowolony:)
    Buuuuziak

    OdpowiedzUsuń
  10. My Matki Polki na obczyźnie inaczej na wszystko patrzymy. Mimo wszystko polskim okiem i porównujemy jak tu, a jak tam. "Grunt, żeby była zdrowa i szczęśliwa... - powiedziała Matka Polka przekonując samą siebie i wkładając kolejną brudną parę spodni do pralki" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, to nasze polskie oko! ;)) Taaak, a portki sie piora ;) hii, pozdrawiam!

      Usuń
  11. Co tam brudne spodnie ;) Ale faktycznie będzie problem, kiedy Maluszek zachoruje.
    I mówisz, że na dywaniku wylądowałaś :D
    Co kraj to obyczaj i druga prawda, którą już napisałaś - cudze chwalicie...
    A o służbie zdrowia ostanio nasłuchałam się, ale o angielskiej, dzięki Bogu że chyba nie mamy aż tak kiepsko ;)
    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  12. ciekawe :) więcej pisz o takich różnicach, nic nie wiem, jak wygląda podejście do wychowania dziecka w H. :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za każde słowo!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...